czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział 7

Wszyscy ruszyli w stronę pracowni eliksirów. Jednak do pomieszczenia wszedł tylko Serpens, Severus, Dumbledore, Draco, Ron i Remus. Serp pochylił się nad kociołkiem uważnie przyglądając się cieczy. Podszedł do nadal bladego wilkołaka i uniósł jego dłoń, którą delikatnie naciął nożykiem. Pięć kropli krwi spadło do kryształowej fiolki. Podszedł z powrotem do parującego wywaru i wlał do niego zawartość fiolki, następnie zamieszał 3 razy w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara. Potem nabrał trochę mikstury w chochlę i przelał do srebrnego kielicha, który podał Lupinowi. Ten natomiast nie pewnie wypił całą zawartość.
- Nie czuję żadnej różnicy.
- Poczekaj jeszcze pięć minut. - odpowiedział Serpens w napięciu patrząc na zegar. Wilkołak na początku poczuł mrowienia na całym ciele, a potem czuł jak następuje transformacja tyle, że nie czuł bólu. Po chwili powrócił do swojej ludzkiej  postaci.
- Spróbuj się zmienić w wilkołaka. - polecił Dumbledore Remusowi, który przypatrywał się sobie ze zdziwieniem. Po niecałych dziesięciu sekundach stał przed nimi szary wilk wielkości konia. Wąż podszedł do niego i delikatnie dotknął futra, następnie sprawdzając stan uszu, oczu, kłów i łap. Na jego ustach pojawił się uśmieszek satysfakcji, który wyraźnie mówił, że wszystko poszło zgodnie z planem, jednak po chwili uśmiech zniknął zastąpiony przez maskę bez uczuć. Wszyscy z fascynacją przyglądali się nowemu wyglądowi Remusa, kiedy usłyszeli trzask przewracanego kociołka.
- Ups...straszna ze mnie niezdara. - powiedział Ron uśmiechając się złośliwie. Serp niezbyt się tym przejął tylko machnął różdżką, a wszystko wróciło na miejsce. Na twarzy prawdziwego "wybrańca" pojawiła się wściekłość. Serpens uśmiechnął się do niego nie przyjemnie, a następnie wyszczerzył się radośnie do Smoka, który wyglądał jakby nie wiele brakowało, żeby zaczął się tarzać ze śmiechu na podłodze. W tym czasie Remus wrócił do ludzkiej postaci i patrzył z niekłamaną wdzięcznością na Węża. Cała grupa wróciła do salonu gdzie nadal trwało zebranie.
- Mamo, który pokój mogę zająć? - zwrócił się najmłodszy Malfoy do swojej matki, która popatrzyła na niego z zastanowieniem.
- Myślę, że dobry będzie pokój Syriusza, to ten na końcu korytarza po prawej stronie. - powiedziała Narcyza uśmiechając się do niego ciepło. - Powinien ci się spodobać, jeżeli nie będzie ci odpowiadać kolorystyka możesz ją zmienić.
Serp klasnął w dłonie i popędził do swojego nowego pokoju. Kiedy się w nim znalazł od razu skrzywił się zniesmaczony. wszystko było w kolorach Gryffindoru i zbytnio raziło go w oczy. Dzięki jednemu prostemu zaklęciu cały kurz i brud zniknął. Jeszcze jedno machnięcie różdżką i ściany były koloru granatowego, a podłogę przykrył ciemny parkiet. Następne machnięcie i kołdra i poduszki zmieniły swój kolor na czarny, a narzuta na zielony. Po chwili namysłu zmienił kolor mebli na czarno, a żyrandolu na srebro.
W tym samym czasie w salonie....
- NIE MIAŁA PANI PRAWA PRZYDZIELAĆ KOMUŚ Z WASZEJ RODZINY POKOJU W TYM DOMU!!! - wrzeszczał Ron Wesley na Narcyzę.
- Och...ależ oczywiście, że miałam w końcu byłam kuzynką Syriusza, więc to także mój dom.
Rudzielec już otwierał usta, żeby dalej krzyczeć, kiedy nagle poczuł różdżkę wbijającą się w jego gardło.
- Nie waż się tak mówić do mojej matki. - syknął Draco.
- Synku, idź do pokoju brata. - powiedziała pani Malfoy. Smok spojrzał na nią, a następnie niechętnie zabrał różdżkę i ruszył w stronę schodów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz