poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 14

  Wakacje zleciały Serp'owi na częstych rozmowach z rodziną, warzeniu eliksirów, przekomarzaniu się z bratem oraz kłutniach z najmłodszymi Weasley'ami oraz Granger. Wśród tego rozgardiaszu nie zauważył kiedy nadszedł 31 sierpnia i czas pakowania się do szkoły. Teraz siedząc na spakowanym kufrze w pokoju rozmyślał o utraconych przez niego latach i przyjaźni z Dafne. W końcu nie podejdzie do niej i nie powie " Cześć, wiesz, że kiedyś byłem Harry'm Potter'em?", to musiało być trzymane w tajemnicy, ale ciągle pamiętał uśmiech panny Greengrass i wesołe iskierki w jej oczach, kiedy siedząc po nocach rozmawiali o tym, co robili danego dnia i jak to nie mogą być sobą wśród przyjaciół, ponieważ boją się jak, to zostanie odebrane, o tym jak bardzo chcieli by nie ukrywać swojej przyjaźni, o tym co by było gdyby byli w jednym domu. Przed oczami stanęła mu scena z księgarni w połowie wakacji, zimny wygląd jej twarzy i jakby ... smutne spojrzenie, tak teraz przypomniał sobie, że oczy jego przyjaciółki wyglądały tak kiedy była smutna. Czyżby rozpaczała po jego "śmierci"? Czy naprawdę aż tak bardzo się do siebie zbliżyli przez te vwszystkie lata? Zdziwiony swoimi myślami potrząsnął głową, jakby chciał się pozbyć zbędnych myśli. Zerknął na zegarek stojący na komodzie w jego pokoju i prawie krzyknął zaskoczony. Była 01:00! Czyli zostało mu już tylko 7 godzin na ewentualny sen. Zszokowany tym ile zajęły mu jego rozmyślania padł na łóżko i oczyszczająć umysł, zasnął nie zaprzątając już niczym swoich myśli.


 +++

Obudził się wyjątkowo wypoczęty, przeciągnął się i zerkając na zegarek, ześliznął się z łóżka. Budzik wskazywał 07:34, więc miał jeszcze sporo czasu do śniadania. Spokojnym krokiem wszedł pod prysznic i pozwolił, żeby woda obmywała jego ciało chłodnym strumieniem. Sam przyłożył głowę do kafelek i rozmyślał o nadchodzącej podróży do Hogwart'u i przydziale, który miał przejść drugi raz w życiu, przecież Tiara go rozpozna, ale może go nie wyda. W końcu jest potomkiem człowieka, który ją stworzył. Westchnął rozdzierająco i wyszedł z pod prysznica. Wysuszył się i ubrał. Dzisiaj miał na sobie ciemno-brązowe bojówki, czarne trampki oraz czarny T-shirt z nadrukiem mugolskiego zespołu - Metallica. Włosy związał czarną, jedwabną tasiemką, którą podkradł ojcu. Tak ubrany zszedł na śniadanie gdzie jak się okazało, siedzieli już wszyscy poza nim. Wszedł do kuchni dumnym krokiem i pierwszym co usłyszał po opadnięciu na swoje miejsce pomiędzy Syriusz'em a Draco, było dławienie się Granger, która patrzyła na jego koszulkę z wyraźnym szokiem na twarzy. Z zadowolonym z siebie uśmieszkiem zabrał się za pałaszowanie tostów z serem i pomidorem. Po skończonym posiłku razem z Łapą, Luniem, Smokiem i rodzicami teleportował się na peron 9 i 3/4. Po długim pożegnaniu z Lucjuszem i Narcyzą oraz ciągłym zapewnianiu, że będzie pisał i nie wpakuje się w kłopoty. W końcu wraz z bratem mogli wejść do pociągu i poszukać przedziału. Kiedy w końcu udało im się znaleźć pusty, rozwalili się na siedzeniach i wyglądali jakby nie mieli najmniejszego zamiaru się ruszyć co najmniej do końca podróży. Po piętnastu minutach dołączyli do nich Blaise, Pansy i Dafne, która jako jedyna zdobyła się na odwagę, żeby usiąść koło Węża.
- Jak tam wasze wakacje? - zapytał Serp, w końcu muszą się lepiej poznać, ci ludzie, to przyjaciele jego brata.
- Ohh... były cudowne razem z rodzicami byłam w Hiszpanii. Tam są cudowne plaże! Mieliśmy mały domek nad morzem w magicznej dzielnicy. - zaczęła Pansy - To było wspaniałe, nie to co tutaj. Tylko deszcz i deszcz.
- Ja byłem z rodzicami w Rumunii. No wiecie zamek Draculi i te klimaty. W sumie dość nudno. - westchnął Blaise, a po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech - Ale za to dziewczyny niezłe.
Za ostatnie stwierdzenie dostał od Parkinson po głowie.
- Ja byłam w Holandii. W sumie tylko wypoczywaliśmy z rodzicami. - krótka odpowiedź Dafne zaskoczyła wszystkich, nie sądzili, że dziewczyna coś powie. - A wam?
Serp uśmiechnął się cwaniacko do brata, który odwzajemnił uśmiech i zaczął:
- W sumie nic ciekawego...
- ... odnaleźliśmy i uratowaliśmy wujka...
- ... uważanego przez wszystkich za morderce...
- ... i spędziliśmy wakacje w jego domu ...
- ... razem z rodzicami i jego przyjacielem ze szkoły! - zakończył Draco, który z szerokim uśmiechem przyglądał się zdziwionym minom przyjaciół, którzy nie wiedzieli na którego z bliźniaków mają patrzeć.
- A jak nazywa się ten wasz wujek? - Zabini jako pierwszy otrząsnął się z szoku.
- Możliwe, że obiło wam się o uszy nazwisko takie jak ... Syriusz Black? - pytanie padło z ust Serp'a, który miał na twarzy odrobinę złośliwy uśmieszek, który jasno mówił, że chce ich wyprowadzić z równowagi. Co mu się udało, bo Ślizgoni nie mogli wydusić z siebie słowa, wpatrując się w niego zdziwionym wzrokiem.
- Serp, chyba powinniśmy iść do przedziału Prefektów. - głos Draco otrzeźwił wszystkich. Bracia już wychodzili kiedy za sobą usłyszeli delikatny głos.
- Idę z wami. - panna Greengrass w ułamku sekundy znalazła się przed nimi - W końcu ja też jestem Prefektem.
Dziewczyna puściła oczko do zdziwionego Węża, który nie mógł się ruszyć do puki brat go nie popchnął.
Czyżby udało mu się przełamać jakąś granicę i Dafne zaczęła się do niego przekonywać? Tego nie wiedział, ale zachowanie dziewczyny uznał za znak, że jest szansa odzyskać utracone relacje. W zdecydowanie lepszym humorze udał się ze swoimi towarzyszami w stronę przedziału Prefektów.
***********************************************************************************
Witam! Tak więc po sprawdzeniu i przeniesieniu poprzednich rozdziałów nadszedł czas na nowy. Mam nadzieje, że się podobał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz