czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział 13

Zapadła nieprzyjemna cisza, w czasie kiedy wszyscy mierzyli się ostrożnymi spojrzeniami Serp postanowił lepiej przyjrzeć się Ślizgonom. Zaczął od Pansy, która jak zauważył najbardziej zmieniła się w ciągu półtora miesiąca wakacji. Nie przypominała już mopsa, wręcz przeciwnie stała się piękną młodą kobietą o długich, brązowych włosach, które obecnie były związane w warkocz, obcięta pod skosem grzywka opadała na jej prawe oko. Za to w równie brązowych oczach czaiły się wesołe iskierki. Ubrana była w krótkie spodenki oraz koszulkę ze zdjęciem jednego z czarodziejskich zespołów, którego nazwy nie mógł sobie przypomnieć. Następny był Blaise, który jak zauważył, zapuścił włosy i teraz grzywka opadała mu figlarnie na oczy, które obecnie błyszczały zaciekawieniem. Był ubrany w jeansy oraz czarną koszulkę z nadrukiem węża duszącego lwa. Ostatnia osoba Dafne Greengrass, znał ją dobrze z Hogwartu, kiedyś w pierwszej klasie wpadli na siebie w jakimś pustym korytarzu po ciszy nocnej, oboje z książkami do Eliksirów. Oczywiście całe spotkanie zaczęło się od wymienienia kilku ( no może kilkunastu ) nieprzyjemnych uwag, jednak skończyło się na wspólnej nauce, która trwała przez jego wszystkie dotychczasowe lata w szkole. Na początku rozmawiali tylko o nauce, jednak z czasem doszły inne tematy i można śmiało powiedzieć, że zostali przyjaciółmi. Dziś jej długie do pasa, platynowe włosy nie były związane, a grzywka jak u Pansy opadała na prawe oko. Ona jako jedyna patrzyła na niego z niewzruszoną miną, z chłodem w jej błękitnych oczach. Miała na sobie delikatną, niebieską sukienkę do kolana. Kończąc swoje obserwacje postanowił przerwać  coraz bardziej przedłużającą się chwilę ciszy.
- Draco, może przedstawiłbyś mnie swoim znajomym? - zagadnął wesoło do swojego brata, który rozglądał się po wszystkich jakby nie do końca wiedział, co ma zrobić, po chwili jednak się ocknął i patrząc na swoich przyjaciół z uśmiechem, powiedział:
- Przedstawiam wam mojego brata Serpensa. Serp poznaj Pansy Parkinson, Blaise'a Zabini'ego i Dafne Greengrass, należymy do jednego domu w Hogwarcie i chodzimy na jeden rok, od września Ty również do nas dołączysz.... o ile oczywiście dostaniesz się do domu Slytherina. - złośliwy uśmiech wstąpił na twarz starszego bliźniaka, kiedy usłyszał zirytowane westchnięcie młodszego.
- Smoku, zapamiętaj w końcu, że ja i tak jestem Wężem, a zresztą skoro ty się tam dostałeś ja również nie będę mieć najmniejszego problemu. - zakończył, jednak po chwili dodał - Tak naprawdę, to ja nie wiem, co ty tam robisz, lepiej nadawał byś się do Huffelpuff'u.
- Serp, nie przeginaj! Doskonale wiesz, że to nie prawda! Choć raz mógłbyś mi nie robić wiochy przed znajomymi.
- Przecież ja nic nie robię braciszku. - oczy kota ze Shrek'a zawsze działały na Draco - A teraz daj mi te książki, poszukam rodziców i pójdziemy za nie zapłacić.
Nie czekając na reakcje brata, Wąż chwycił jego książki i popędził między regały, zostawiając przeklinającego pod nosem swój los Smoka, samego z Ślizgonami.
- Draco... czy, to naprawdę twój brat? - pytanie padło z ust Pansy, jednak Dafne i Blaise przytaknęli i spojrzeli wyczekująco na Malfoy'a.
- Cóż, tak naprawdę, to mój brat bliźniak. - szeroki uśmiech posłany w stronę znajomych ze szkoły sprawił, że Ci westchnęli z irytacją.
- No dobre, al e czemu nikt o nim nie wiedział? - tym razem, to Blaise wypowiedział męczącą wszystkich kwestie.
- Rodzice stwierdzili, że tak będzie lepiej i trzymali go w domu, gdzie miał prywatne nauczanie. Zdążycie go jeszcze dobrze poznać w szkole, tak naprawdę nie jest aż tak wredny, jak pokazał przed chwilą. - spojrzał na zegarek - A teraz wybaczcie muszę się zbierać pewnie wszyscy już na mnie czekają. Na razie!
Smok jak najszybciej ulotnił się z pola widzenia Ślizgonów i znalazł przed księgarnią, gdzie jak przypuszczał czekali na niego rodzice z bratem, kiedy tylko się pojawił deportowali się do kuchni w KGZF, gdzie właśnie trwało zebranie. Wszyscy obecni zamilkli na widok pojawiających się Malfoy'ów. Syriusz i Remus uśmiechnęli się do nich delikatnie i skinęli im głowami, ci odpowiedzieli tym samym. W pewnym momencie odezwał się Dumbledore:
- Kochani wybaczcie ale trwa zebranie Zakonu, czy moglibyście wyjść?
- Ależ oczywiści Albusie, pójdziemy pomóc chłopcom rozpakować ich rzeczy. - odpowiedziała Narcyza i wraz z rodziną udała się na piętro. Kilka chwil i zaklęć później wszystko było poukładane na swoim miejscu. A dorośli wraz ze swoimi synami siedzieli w pokoju Węża i rozmawiali na temat zbliżającego się roku szkolnego oraz wojny, nim się spostrzegli dołączyli do nich Lunatyk, Łapa i Severus, a rozmowa zmieniła się w bardziej wesołą, gdzie obie strony wspominały czasy szkoły
 
++ W Innym Nieznanym Miejscu ++
 
Postać siedząca na tronie przypatrywała się zdjęciom przedstawiającym młodych Władców Ras, była to wyglądająca bardzo młodo kobieta ubrana w krótką, czerwoną suknie. Miała długie do kolan, czarne włosy i żółte oczy z pionowymi źrenicami. Na jej twarzy gościł obrzydliwy uśmieszek, który z pewnością nie zapowiadał niczego dobrego. Z czułością pogłaskała owiniętego wokół niej pół-smoka pół-węża.
- Już niedługo mój drogi, zbiorę armię i uśmiercę Władców i sama zapanuje nad Rasami, a potem nad Światem. Wszyscy będą się nas bać mój kochany, wszyscy.
W całym zamku, a także jego okolicy było słychać mrożący krew w żyłach śmiech.

1 komentarz:

  1. To było boskie :) Pomysł żeby Harry tzn. Serpens był synem Malfoy'ów BOSKI!!!!!! Twoje opowiadanie znalazłam dopiero dzisiaj i bardzo mi się ono spodobało. Oczekuję iż następny rozdział pojawi się już wkrótce, bo bardzo ciekawi mnie ciąg dalszy ... Z niecierpliwością go oczekuję i proszę skończ to opowiadanie bo jest BOSKIE!!! No dobra będzie, bo zaczynam się powtarzać xD

    OdpowiedzUsuń