czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział 6

Serpens ruszył za wujem w stronę laboratorium eliksirów. Snape rzucił na drzwi zaklęcie zamykające, a na całe pomieszczenie wyciszające. W tym czasie młody Malfoy usiadł przy stoliku znajdującym się w rogu pokoju. Po chwili dołączył do niego Severus.
- Czemu chcesz mi pomagać przy eliksirach? - zapytał chłodno Mistrz Eliksirów.
- Może na lekcjach nie było tego widać, ale ja naprawdę lubię eliksiry...no i Salazar mówi, że jestem z nich niezły. A do tego w przyszłości chciałbym dostać tytuł Mistrza.
- Nad jakim eliksirem ostatnio pracowałeś?
- Cóż....starałem się udoskonalić Eliksir Tojadowy, tak, żeby działał przez cały rok i brakuje mi ostatniego składnika.
- Można wiedzieć jakiego? - zapytał zaintrygowany nauczyciel.
- Pięciu kropli krwi wilkołaka. Mógłbym go teraz uwarzyć? - zapytał z nadzieją.
- Nie widzę przeciwwskazań.
Serpens podskoczył uradowany i już po chwili ustawiał swój złoty kociołek na delikatnym ogniu. Wlał pół litra wody i od razu wrzucił posiekany równo tojad, następnie dorzucił jeszcze sproszkowany róg dwurożca, korzonki stokrotek, korzeń imbiru, figi abisyńskie i miętę. Delikatnie zamieszał i powąchał wywar, wszystko poszło zgodnie z planem teraz brakuje tylko krwi i będzie gotowy. Snape podszedł ostrożnie do eliksiru i przyjrzał się mu. Był pod wrażeniem umiejętności chłopaka. Wrzucał wszystkie składniki na oko, a jednak proporcje każdego składnika były idealne, przez co nie doszło do wybuchu. "Ten dzieciak ma prawdziwy talent" - myślał.
- I to już wszystko?
- Musi się jeszcze poważyć trzy godziny. W tym czasie możemy iść na obiad. - dodał po chwili zastanowienia Wąż - Draco na pewno przygotował coś pysznego.
- Dracon w kuchni? Nie chce mi się wierzyć.
- Zobaczy pan. On jest genialny!
- Skoro jesteś moim bratankiem mów do mnie wujku.
- Eee....ja wiem, że tego nie widać, ale ja naprawdę źle się czuje w tej sytuacji. Jeszcze nie dawno mogłem was z czystym sumieniem nazwać swoimi wrogami, a teraz jesteście moją rodziną. A osoby którym najbardziej ufałem okazały się zdrajcami. - głos Serpa coraz bardziej się załamywał. Severus Snape pierwszy raz w życiu nie wiedział co zrobić. Ten chłopak, którego przez całe życie traktował jak śmiecia, otworzył się przed NIM, Naczelnym Postrachem Hogwartu. Podszedł do niego powoli i położył mu rękę na ramieniu, zauważył, że młody Malfoy spiął się przez chwilę, kiedyś go oto zapyta, jednak nie teraz kiedy nawiązała się między nimi nić zaufania.
- Dziękuje. - wyszeptał młodszy mężczyzna w pokoju.
- Za co?
- Za wsparcie i za to, że mnie pan nie odtrącił, że wysłuchał i wogule. - odpowiedział zawstydzony tym, że się rozkleił.
- Mówiłem coś o tym "panu". I mam nadzieję, że zapomnimy o tym co było kiedyś i zaczniemy naszą znajomość od zera. A teraz rzeczywiście lepiej idźmy do kuchni bo jeszcze pomyślą, że ci coś zrobiłem.
Zadowoleni tym, że udało im się nawiązać chociaż tak kruchą więź ruszyli w stronę mieszczenia w którym miał się odbyć posiłek. Gdy tam weszli zauważyli stół zastawiony takimi smakowitościami, jakich nie ma nawet w Hogwarcie.
- Łał....Smoku naprawdę się postarałeś. - powiedział młodszy z braci siadając obok brata, a naprzeciwko Mistrza Eliksirów. Kiedy wszyscy zakonnicy zasiedli do stołu i zaczęli jeść nagle pojawił się Drops (Ten to umie człowieka przyprawić o niestrawność) i zasiadł na samym szczycie stołu.
- Severusie, nad jakim eliksirem dzisiaj pracowałeś?
- Dziś pracował Serpens. Udoskonalił Eliksir Tojadowy. - powiedział z dumą. W jadalni zapadła całkowita cisza, chociaż w tle można było usłyszeć dławienie się Remusa Lupina.
- P...przecież nawet tobie nie udało się go udoskonalić! - krzyczał zdenerwowany wilkołak.
- Ale za to jemu się udało. Teraz potrzeba już tylko jednego składnika.
Snape skinął zachęcająco w stronę Węża, namawiając go tym sposobem do kontynuacji jego wypowiedzi.
- Potrzeba już tylko pięciu kropel krwi wilkołaka. Jeżeli zgodzi się pan jej użyczyć, będzie mógł się pan przemieniać kiedy chce nie tracąc kontroli przez cały rok. Czy zgadza się pan?
Blady lunatyk skinął sztywno głową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz