czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział 11

Malfoy'owie i Severus aportowali się w pokoju Serpa, przez chwilę przyglądali się mu gdyż byli w nim po raz pierwszy. Najmłodsi zostali w sypialni podczas gdy starsi wyszli z niego i rozeszli się do swoich pokoi. W końcu po dniu pełnym przeżyć wszyscy mogli spokojnie zasnąć, jednakże pogrążeni w niewiedzy nie wiedzieli że ktoś knuje przeciwko nim. Jeszcze nie mieli możliwości poznać tej osoby, jednak już niedługo miało nastąpić spotkanie po którym okaże się kto jest prawdziwym wrogiem, kto do tej pory działał z ukrycia wyjdzie na światło dzienne, zło pokaże swoje prawdziwe oblicze. Jednak do tego czasu mogli spokojnie żyć jako rodzina i nie martwić się tym co przyniesie jutro.
       
Ranek (ok. 7:00)
     
 Wąż obudził się wyjątkowo wypoczęty, jednak nie mogąc znaleźć powodu swojego znakomitego humoru wysilił swoje szare komórki i  w końcu przypominały mu się wydarzenia poprzedniego dnia. Drobny uśmiech wkradł się na jego usta, no ale cóż najwyższy czas wstawać i przygotować się na kolejny dzień udawania przed dawnymi "przyjaciółmi", że ich nie zna i nie wie że udawali całą przyjaźń. Z głębokim westchnięciem wszedł pod prysznic rozkoszując się ciepłą wodą obmywającą jego ciało, kiedy wygramolił się spod ciepłej wody spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Westchnął głęboko widząc bliznę przecinającą jego bok, nadal pamiętał ból jaki towarzyszył mu kiedy wuj (chodzi oczywiście o Dursley'a) zadawał mu tę ranę i śmiech, ten podły śmiech tego szaleńca. Potrząsnął głową chcąc wyswobodzić się z wspomnień. Szybko ubrał na siebie czarne poprzecierane dżinsy, zieloną bluzkę z krótkim rękawkiem z wizerunkiem głowy węża w srebrnym kolorze, a do tego czarne glany, włosy zostawił rozpuszczone. Wyszedł z łazienki wpuszczając brata, który wyszedł z niej piętnaście minut później. Draco ubrany był prawie tak samo jak brat tylko on miał czarne tenisówki i niebieski T-shirt z wizerunkiem srebrnego smoka. Obaj zeszli do kuchni delikatnymi uśmiechami, które poszerzyły się kiedy zobaczyli Syriusza i Remusa siedzących przy stole i popijających kawę wesoło rozmawiając. Serp cicho podkradł się do Lunatyka i pochylając się nad jego uchem szepnął:
- Buu...
Dotąd siedzący spokojnie wilkołak poderwał się ze swojego miejsca i obejrzał do tyłu, gdzie zobaczył dwóch zaśmiewających się do łez Malfoy'ów. Zaczerwienił się ze wstydu kiedy uświadomił sobie, że tak łatwo dał się podejść i opadł na swoje krzesło patrząc się na bliźniaków, którzy już po chwili siedzieli po obu stronach Łapy.
- Nie martw się Remi, to dwa węże wcielone, oni by zaskoczyli nawet bazyliszka. - powiedział Syriusz nachylając się nad stołem i klepiąc swojego przyjaciela po ramieniu.
- O wypraszam sobie, ja tu jestem Wężem. On - Serp wskazał na brata - jest smokiem. Jak mogłeś nas obu nazwać wężami, Syri, zraniłeś moje uczucia.
Z udawanym szlochem schował twarz w dłoniach. Ten moment wybrali sobie Wesley'owie oraz Hermiona i ich rodzice, żeby wejść do pomieszczenia. Ron popatrzył na niego z pogardą i usiadł na drugim końcu stołu, postanawiając całą uwagę poświęci swojej jajecznicy i po części Hermionie, która zaczęła mówić jak, to się stresuje wynikami SUM-ów. Narcyza i Lucjusz podeszli do Węża i poczochrali go po włosach, na co ten podniósł głowę i popatrzył na nich jakby mu zrobili krzywdę. Wszyscy Malfoy'owie, a także Syriusz i Remus zareagowali na to śmiechem. W tym momencie do kuchni wleciały 4 sowy z kopertami z Ministerstwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz