Serpens westchnął widząc reakcję wujów. Z wręcz cierpiętniczą miną zaczął opowiadać wszystko co się stało od pojawienia się w przytulnym salonie, poprzez trening i inicjacje do stanięcia przed obliczem starszego brata ojca.
- Zaraz, czyli ty celowo dałeś się porwać? - zapytał Tom, z zaskoczeniem, którego nie mogła ukryć nawet jego maska obojętności.
- Nie do końca. Co prawda chciałem Cię prosić o upozorowanie porwania, ale nie wiedziałem, że od razu po powrocie będę musiał wszystko tłumaczyć. Wiedziałem, że ktoś zabrałby mnie do Kwatery Głównej Zakonu Feniksa, a gdyby wtedy nastąpiło "porwanie", wina spadłaby na Dropsa, że źle mnie pilnował. - westchnął ciut zirytowany. - Na szczęście na poczekaniu wymyśliłem inny plan.
- Można wiedzieć jaki? - zapytał zainteresowany Severus, dziwiąc się temu, że ten dzieciak był kiedyś Harrym Potterem.
- Taaa.....więc tak: wujkowie poranią trochę mnie i Draco, a potem.....
Chwilę później KGZF.....
Właśnie rozpoczynali zebranie, kiedy na środku salonu aportowały się trzy postacie w szatach śmierciożerców, w tym dwie trzymały poobijane ciała dwóch chłopców. Jedna z postaci ściągnęła kaptur ukazując tłuste, kruczo-czarne włosy.
- Severusie, co się stało?
- Nie teraz Dumbledore. Oni potrzebują natychmiastowej pomocy! - krzyknął już prowadząc nieoczekiwanych gości do swojej sypialni. Zatrzasnął za sobą gwałtownie drzwi i rzucił zaklęcie wyciszające. Postacie zrzuciły peleryny odsłaniając blond włosy. Chłopcy tymczasem stali i spokojnie leczyli swoje rany. Draco był bardzo osłabiony, on odporność na ból ćwiczył z Godrykiem, który nie miał serca rzucać na niego zaklęcia z całą mocą, nie to co Salazar, którego wszyscy podejrzewają o zapędy sadystyczne.
- Czas chyba im co nieco wyjaśnić. - stwierdziła Narcyza. Zeszli wszyscy na dół do salonu, przy czym Smok opierał się o brata. Ich pojawienie się w kuchni zaowocowało tym, że wszyscy opadli na swoje miejsca z niezbyt inteligentnymi minami.
- Przepraszamy, że sprawiamy kłopot, jednak musieliśmy uciec od Czarnego Pana po tym, jak dowiedział się, że mamy drugiego syna, a zresztą jak zobaczyliśmy jak bezlitośnie zabił Pottera...Postanowiliśmy,że już nie będziemy mu służyć. - wyszlochała pani Malfoy, opierając się o ramię męża.
- Więc mam rozumieć, że chcecie dołączyć do Zakonu? - zapytał Trzmiel z błyskiem w oku, na widok którego Malfoy'om zrobiło się niedobrze.
- Ohh...zdecydowanie wolelibyśmy być neutralni, jednakże prosimy cię o ochronę. - odparł Lucjusz.
- Zgadzam się, jednak będziecie musieli przy czymś pomagać.
- Ja mogę pomagać przy eliksirach,a Draco w kuchni. Ale wolelibyśmy, żeby rodzice na razie odpoczęli. - odpowiedział Wąż.
- Dobrze, zgadzam się.- powiedział Drops.
Łeee... za zakonnicy w ogóle się nie przejeli tym, że Harry nie żyje? Ale wredota ><
OdpowiedzUsuń