piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 24

A oto i ostatni rozdział tego opowiadania, jeszcze tylko epilog i koniec. To był dla mnie bardzo trudny rozdział, mimo tego, że pozostał jeszcze epilog czułam się jakbym już żegnała się z bohaterami, którzy stali się częścią mnie. Jak pewnie zauważyliście na blogu pojawiła się nowa ankieta. Betowała Tańcząca.
***
Był 23 czerwca. Siedzieli w Wielkiej sali przy stole Slytherinu i ze zwieszonymi głowami jedli śniadanie. Nie dość, że Pansy ich w końcu dorwała i zmusiła do przestrzegania ciszy nocnej, to w dodatku dziś miała odbyć się bitwa o wszystko. Za chwile uczniowie mieli zostać poinformowani o sytuacji jaka zaistniała i przeniesieni do schronu wraz z częścią nauczycieli, którzy zostali już poinformowani przez dyrektora o swoich zadaniach. Serpens rozglądał się po sali patrząc na te wszystkie radosne twarze, które już nie długo miały zupełnie zmienić swój wyraz. Chciał bronić tych ludzi, nie mógł pozwolić, żeby ktoś sprawił, że już nigdy więcej się nie uśmiechną i nie zobaczą twarzy swoich rodziców. Spojrzał swojemu bratu prosto w oczy i skinął głową, że nadszedł już czas. Draco delikatnie machnął ręką rzucając zaklęcie bezróżdżkowe, które sprawiło, że wrota się otwarły i wkroczyli przez nie Śmierciożercy z Tomem na czele. Uczniowie krzyknęli przerażeni, a część z nich wyciągnęła różdżki i wycelowała je w Voldemorta. Dumbledore wstał i klasnął w dłonie przyciągając uwagę zdenerwowanych uczniów.
- Drodzy uczniowie, proszę abyście spokojnie zajęli swoje miejsca i wysłuchali, co mam wam do powiedzenia. - zaczekał aż wszyscy go usłuchali - Na pewno jesteście zdezorientowani obecnością Śmierciożerców na terenie Hogwartu, jednak pragnę was poinformować, że oni nie są naszymi wrogami. Rasa ludzka została wplątana w bardzo poważny konflikt. Dziś na terenie Hogwartu dojdzie do starcia pomiędzy Zjednoczonymi Siłami Ras, Śmierciożercami oraz Zakonem Feniksa a Draconitami, czyli Smoczą Rasą. Ci, którzy nie biorą udziału w walce oraz młodsze roczniki zostaną zakwaterowane w lochach Slytherinu, a teraz poproszę rocznik piąty i młodsze oraz osoby, które nie chcą brać udziału w starciu o udanie się za nauczycielami do schronu.
Serp z bólem na twarzy obserwował jak Astoria Greengrass podbiega do Dafne i prosi ją aby udała się z nimi do schronu, a Daffy odmawia jej całując młodszą siostrę w czoło i żegnając się z nią. Astoria zaniosła się płaczem i wtuliła w starszą dziewczynę z całej siły nie chcąc jej puścić, w końcu nauczyciele musieli rzucić na nią czar petryfikujący i wynieść z sali. Wąż widział jak Daffy zaczyna drżeć, a po jej policzku spływa jedna, jedyna łza. Po pół godzinie łzawych pożegnań, w końcu Wielka Sala opustoszała i pozostali w niej tylko ci, którzy zdecydowali się wziąć udział w bitwie. Po chwili do środka wkroczył Zakon Feniksa, a za nim sześć postaci w kapturach, które ruszyły w stronę stołu Slytherinu. Serpens ponownie skinął głową na brata, po czym razem wstali i podeszli do Dumbledore'a.
- Dobrze, skoro już wszyscy jesteśmy, należałoby przedstawić wam naszą strategię. - Draco obrócił się w stronę stołu Ravenclaw. - Luna zostawiamy, to tobie.
Lovegood wstała od swojego stołu i podniosła trzy grube zwoje, które czarem zawiesiła w powietrzu, za razem sprawiając, że się rozwinęły.
- Ogólny plan jest taki, że łucznicy na początku będą stali z przodu, jednak kiedy przedrze się większa ilość wrogów wycofają się i pozwolą reszcie atakować. Oddział medyczny pozostanie w zamku, w Skrzydle Szpitalnym i będzie zajmował się rannymi, nie wolno wam się mieszać do walki. - dziewczyna odwróciła się w stronę bliźniaków Malfoy. - Wynik tej bitwy zależy od was, mam nadzieję, że w miarę szybko pozbędziecie się ich przywódczyni. Na drugim zwoju macie rozpiskę, gdzie kto ma się znaleźć. Prosiłabym o zapoznanie się z tym i udanie na odpowiednie miejsca na błoniach.
- Chciałbym jeszcze tylko dodać, że dziękujemy, że zgodziliście się nam pomóc i mamy nadzieje, że w takim samym gronie jak teraz jesteśmy będziemy świętować wygraną bitwę. - Serp uśmiechnął się do osób znajdujących się w sali i wraz z bratem udał się w stronę Dafne, po czym razem udali się na błonia. W oddali było słychać donośny ryk, wrogowie zbliżali się do nich. Wszyscy znajdowali się na swoich miejscach, pułapki zostały zastawione, a łucznicy czekali na sygnał. Mogli już usłyszeć tupot wrogich wojsk, Wąż złapał Draco i Dafne za ręce.
- Obiecajcie mi, że wrócicie żywi.
- Tylko jeżeli ty też wrócisz bracie.
Dafne przytuliła obydwu delikatnie, szlochając cicho.
- Zobaczycie chłopaki, jutro usiądziemy znowu przy stole Slytherinu i będziemy słuchać kazania Pansy na temat tego, że nic jej nie powiedzieliśmy.
Stali jeszcze chwilę obejmując się i nie dopuszczając do siebie myśli, że mogą się już więcej nie zobaczyć, po chwili usłyszeli pierwszy wybuch na terenie Hogwartu, więc obrócili się w stronę Zakazanego Lasu, z którego zaczęli wychodzić Draconici, którzy od razu powpadali w pułapki braci Wesley. Kolejna część wrogów została powstrzymana przez rośliny Neville'a, który został w zamku, aby wspomóc oddział medyczny. Serp rozglądał się uważnie szukając Draconitki w czerwonej sukni, łucznicy zaczęli się wycofywać, więc razem ze Smokiem ruszyli do walki rzucając różne, skomplikowane zaklęcia unieruchamiające. Wokół nich panował niewyobrażalny chaos, trawa została zroszona krwią obrońców Hogwartu jak i Draconitów, którzy nie dali się unieruchomić. W końcu udało im się, jednak dostrzec ich przywódczynie siedzącą na trawie w cieniu drzew, z uśmiechem na twarzy oglądającą pogrom obu wojsk. Draco wypalił w jej stronę silne zaklęcie tnące, co zmusiło ją do postawienia tarczy. Nie specjalnie się spiesząc, kobieta wstała i otrzepała swoją suknię.
- Widzę, że w końcu mnie znaleźliście. - uśmiechnęła się do nich przymilnie - Pozwólcie, że się przedstawię. Na imię mi Camille i jestem przywódczynią Smoków.
- Z tego, co nam wiadomo przywłaszczyłaś sobie ten tytuł. - Serp wychylił się zza pleców brata i spojrzał jej prosto w oczy.
- No proszę, książę Serpens, to zaszczyt w końcu cie poznać. - skłoniła się teatralnie - Jednak, po co ta cała bitwa? Możemy panować razem i pozbyć się ludzi z tego świata, z pewnością zostanę wspaniałą królową.
W jej stronę poleciało kolejne zaklęcie, jednak tym razem zrobiła tylko unik i sama odpowiedziała urokiem, który bracia zablokowali. Zaczęli ją okrążać, jednak ona sobie nic z tego nie robiła dalej się uśmiechając. W końcu Wąż zaatakował rzucając potężne zaklęcie tnące, a następnie petryfikujące, ułamek sekundy potem Draco rzucił w nią sztyletem. Udało jej się uniknąć zaklęć, jednak sztylet przeciął jej ramię powodując, że szamanka się skrzywiła.
- A mogliśmy być taką wspaniałą rodziną. - wysyczała przez zęby posyłając w ich stronę dwa ogniste smoki, które zostały zablokowane przez potężnego, wodnego bazyliszka wyczarowanego przez Toma, który właśnie powalił swojego przeciwnika. Voldemort uśmiechnął się do nich, po czym zaatakował kolejnego przeciwnika prawie od razu go unieruchamiając. Camille wykorzystała, to że chłopcy na chwilę skupili swoją uwagę na wuju i posłała w ich stronę kolejny czar, przed którym udało im się obronić, niestety nie zauważyli ukrytego za nim sztyletu, który trafił Dracona w udo. Smok syknął cicho i wyciągnął ostrze z nogi, obwiązując ranę kawałkiem szaty.
- Macie ostatnią szansę, żeby zmienić zdanie. - uśmiech kobiety stał się bardziej psychopatyczny.
- Wybacz, ale moje serce jest już zajęte. - Serp posłał w jej stronę urok uśmiercający, spoglądając na chwilę w stronę Dafne. Niestety, szamanka uniknęła zaklęcia i podążając za spojrzeniem księcia posłała klątwę tnącą w stronę niczego nie spodziewającej się dziewczyny. Było za późno na postawienie tarczy, więc Wąż teleportował się przed Greengrass, zasłaniając ją przed czarem własnym ciałem. Usłyszał krzyk Daffy i poczuł jak upada na ziemię, przed oczami zatańczyły mu mroczki. Dafne szybko unieruchomiła swojego przeciwnika i uklęknęła koło niego podnosząc delikatnie jego głowę i kładąc ją sobie na kolanach.
- Obiecałeś, że wszyscy wrócimy z tej bitwy cali. - pierwsze łzy elfki spadły na jego twarz.
- Dla mnie już za późno, rany są za głębokie. - ostatkiem sił uśmiechnął się do niej - Wybacz, że dopiero teraz ci, to mówię, ale zawsze cię kochałem...
Serpens opadł bezwładnie w jej ramionach po wypowiedzeniu ostatnich słów, dziewczyna potrząsnęła nim lekko wypowiadając po cichu jego imię, za każdym razem jej mówiła jej co raz głośniej, a po chwili pole bitwy rozdarł krzyk pełen rozpaczy. Siedziała na ziemi cała umazana jego krwią i płakała nad jego ciałem, nie chciała żeby to się tak skończyło, dopiero wyznał jej swoje uczucia, dopiero przyznał się, że ją kocha. Jej rozpacz przerwał śmiech szamanki.
- Książę Serpens już nie jest taki potężny, co? Kto by przypuszczał, że zginie przez jakieś bzdurne uczucia!
- Odszczekaj to. - z ust Draco wydobył się cichy szept, który jednak był przez wszystkich doskonale słyszalny.
- Oj...mały książę stracił swojego braciszka. - kobieta wygięła usta w parodii współczującego uśmiechu.
- Mój brat zginął śmiercią bohatera i nikomu nie pozwolę z tego kpić!
W ręce Smoka zmaterializował się miecz Gryffindora, a klinga zapłonęła zielonym ogniem.
- I myślisz, że coś mi zrobisz takim mieczykiem?
- Zaraz się przekonamy.
Draco złapał wygodniej miecz i ruszył w stronę kobiety, ona natomiast znowu się zaśmiała i zaczęła rzucać w jego stronę najróżniejsze zaklęcia, jednak jemu udawało się wszystkich uniknąć. Spanikowana Draconitka postawiła dookoła siebie wodną barierę, jednak miecz Godryka nic sobie z niej nie zrobił. Smok wbił ostrze w brzuch kobiety, którą otoczył zielony ogień. Podstępna szamanka spłonęła żywcem i nic po niej nie zostało. Malfoy ruszył chwiejnym krokiem w stronę ciała swojego brata, padł na kolana łapiąc jego bladą, lodowatą dłoń.
- To wszystko dla ciebie braciszku, tylko dla ciebie.
Draconici zaczęli się wycofywać w stronę Zakazanego Lasu za swoim przywódcą, który oswobodzony z uroku wyszedł zza drzew i nakazał odwrót. Jedna, jedyna kryształowa łza z oka Dracona spadła na nieruchomą twarz Serpensa, na której w dalszym ciągu znajdował się delikatny uśmiech.

2 komentarze:

  1. Szkoda że już ostatni rozdział. Szkoda, że Serp umarł, ale podziałało to pobudzająco na Draco. Czekam na epilog, ciekawe co się wydarzy?:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wiem co się wydarzy i me serce się raduje choc jak jeszcze raz to czytam to nadal chce mi sie płaka. Czemu ?? Czemu biedny Serp umarł ;( Jestem na ciebie zła, dlatego że on umarł chonorowo i ty wiesz o co chodzi. Dla mnie on nigdy nie był chonorowy. No cóż, przeszła mi ta złośc wczoraj. Niech żyje Draco ! Pokonał ich !! Hura !! Ja nie chce żeby był już koniec !!

    OdpowiedzUsuń