- Bardzo dobrze jutro popracujemy nad zmianą postaci. Macie znaleźć informacje o tym, co wasze zwierzęta o was mówią. To tyle na dziś, żegnam.
Wszyscy bez wyjątku spojrzeli na McGonagall zdziwieni, co się musiało stać, że stara belferka nie zadała im jakiejś kosmicznej pracy na kilka stóp? Cóż tego nie wiedzieli, jednak zdawali sobie sprawę, że jeśli zaraz nie opuszczą klasy dobry humor starej kocicy może prysnąć, więc po kilku chwilach w klasie nikogo nie było.
***
Kolejne lekcje minęły spokojnie i
bez żadnych niemiłych niespodzianek ze strony profesorów. Podążając do
pokoju wspólnego Serp pierwszy raz czuł, że znajduje się na właściwym
miejscu. Przez te wszystkie lata nie dane mu było zaznać normalnego
życia. Codziennie musiał uważać, bo na każdym kroku ktoś mógł na niego czyhać, a teraz był po prostu jednym z wielu uczniów. Mimo to zdawał
sobie sprawę z tego, że i tak będzie musiał wziąć udział w nadchodzącej
wojnie. Wiedział, że musi się wziąć w garść i zabrać za stworzenie
siatki szpiegowskiej, miał już nawet pomysł kto się w niej będzie
znajdował. Niestety wcielenie tych osób w jego plan zaowocuje
zdradzeniem jego tożsamości, chyba, że wykpi się udziałem Dafne.
Jakkolwiek i tak nie było, to idealne wyjście, bo prędzej czy później i
tak, któreś z nich się domyśli, jednak zdecydowanie wolał żeby to
nastąpiło późnej. Spokojnie wszedł do pokoju wspólnego, gdzie szybko
odnalazł wzrokiem nowych znajomych siedzących przy kominku. Skierował
się w ich stronę z psotnym uśmieszkiem na ustach, który nie wróżył nic
dobrego dla jego przyszłej ofiary. Skradał się po cichu w stronę Daffy,
jednocześnie pokazując Pansy, że ma się zachowywać normalnie i nie
wzbudzać podejrzeń. Wyciągnął różdżkę i skierował ją w stronę niczego
nieświadomej dziewczyny rzucając niewerbalne zaklęcie. Greengrass'ówna
zerwała się z krzykiem przemoczona do suchej nitki rozglądając się
dookoła z mordem w oczach, kiedy tylko go zauważyła ruszyła w jego
stronę z niemal wojennym okrzykiem. Natomiast on z głośnym śmiechem
zaczął uciekać w stronę swojego pokoju, wysyczał hasło i wbiegł do
pomieszczenia, a za nim Dafne. Dziewczyna rzuciła się na niego z
pięściami przewracając go na podłogę. Usiadła na nim okrakiem i
wyczarowała poduszkę, którą zaczęła go okładać. W momencie w którym
poduszka trafiła go dość mocno w nos stwierdził, że czas zakończyć tą
zabawę. Złapał Daffy za nadgarstki i już po chwili, to on znajdował się
nad nią, patrzyli sobie głęboko w oczy. Serp widział dokładnie zielone
plamki znajdujące się na jej pięknych, stalowych oczach, następnie jego
wzrok padł na jej pełne, różane usta. Chciał ją pocałować, jednak nie
wybaczyłby sobie utraty jej przyjaźni, więc zamiast tego pochylił się
nad nią i wyszeptał jej do ucha: - I kto jest teraz górą?
Poczuł delikatne drżenie Daffy, zupełnie nie zdawał sobie sprawy z tego, że dziewczyna ma dokładnie taki sam problem jak on. Przez chwilę zatonęła w jego oczach, nigdy nie widziała ich z tak bliska, a teraz czuła się tak jakby prześwietlały jej duszę. Czując jego oddech tak blisko swojej skóry palnęła pierwszą rzecz jaka przyszła jej do głowy:
- To o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
Zdezorientowana patrzyła jak psotne iskierki w oczach chłopaka gasną, a ten gwałtownie ją puszcza i staje na nogi. Parzyła jak zrzuca z ramion szatę i zaczyna odpinać guziki koszuli, po chwili ona również opadła dzięki czemu dziewczyna mogła przez chwile podziwiać pięknie umięśnione ciało, jednak Wąż nie dał jej zbyt dużo czasu na zachwyt szybko odwracając się w jej stronę plecami. Wciągnęła głośno powietrze widząc przecinającą plecy bliznę. Niepewnie wstała i podeszła do niego, uniosła drżącą dłoń dotykając dowodu dawnej zbrodni.
- Kto...?
- Dursley.-obrócił się w jej stronę - Ale to nie wszystko. Usiądźmy.
Podprowadził ją w stronę łóżka na którym usiedli obok siebie.
- Pytałaś jak to możliwe, że tak dobrze dotarliśmy się z Draco. -poczekał aż dziewczyna skinie głową - Tak się złożyło, że ćwiczyliśmy ze sobą oklumencje i leglimencje, a w związku z tym poznaliśmy swoje najgorsze i najlepsze wspomnienia. Mimo to nadal byliśmy dla siebie nieprzyjemni, aż do momentu w którym Smok natknął się na wspomnienie gwałtu.
Głos młodszego z braci Malfoy cichł z każdym słowem. Dafne patrzyła na niego z przerażeniem, kompletnie nie wiedziała, co powiedzieć.
- To się stało kiedy miałem dziesięć lat. Przypaliłem ich śniadanie i wtedy Dursley stwierdził, że jestem do niczego nie nadającą się dz*wką. Wtedy wpadł na ten pomysł. Do dziś pamiętam obrzydliwy smród jego potu. - jego ciałem wstrząsnął głośny szloch - Kiedy Draco zobaczył to wspomnienie obudziła się w nim braterska nadopiekuńczość i zaczęliśmy się dogadywać.
Daffy przytuliła trzęsącego się przyjaciela, przez tyle lat wspólnej znajomości nawet nie pomyślała, że w jego domu może się dziać coś takiego. Gdyby tylko mogła dorwałaby tę tłustą świnie i rozerwała na strzępy. Wątpliwości, które targały nią od momentu w którym powiedziała mu, że zawsze stanie po jego stronie zniknęły jak za sprawą magicznej różdżki. Nie pozwoli go już nigdy skrzywdzić, choćby miała zniszczyć wszystkich jego wrogów. Właśnie była w trakcie wymyślania najgorszych tortur dla tego obrzydliwego mugola, kiedy drzwi otwarły się z całym impetem i wleciał przez nie starszy brat jej przyjaciela, który widząc malujący się przed nim obrazek zastygł na chwilę bez ruchu. Jednak jego wejście przykuło uwagę Serpa, który właśnie się od niej odkleił i tarzał się po podłodze śmiejąc się głośno z miny bliźniaka, która tak szczerze mówiąc była naprawdę komiczna. Bo ilu z was widziało Draco Malfoy'a z szeroko otwartymi oczami i ustami poruszającymi się jak u ryby? Taki widok sprawił, że po kilku sekundach panna Greengrass dołączyła do młodszego z braci na podłodze. Tymczasem Smok zdążył się otrząsnąć. Sam przed sobą musiał przyznać, że ta dwójka wyglądała razem genialnie, a scena, która jeszcze przed chwilą przed nim się rozgrywała była tak intymna, że aż poczuł się nie na miejscu. Widząc dalej otwarte wejście zatrzasnął obraz i rzucił zaklęcie anty-podsłuchowe. Niestety pozostała dwójka jeszcze nie przestała się z niego śmiać, więc usiadł obrażony na fotelu i przyglądał się im wzrokiem wygłodniałego bazyliszka. Musiał odczekać jeszcze pięć minut zanim Dafne i Wąż ochłonęli i w końcu na niego spojrzeli.
-Przepraszam, że nie było mnie przy tej rozmowie. Wiem jak ci zależało na mojej obecności, ale kiedy wysłałeś mi wiadomość o tym, że już jesteście w pokoju zatrzymała mnie Sprout i nie mogłem się jej wyrwać. - smutek w głosie Draco dało się wręcz wyczuć w powietrzu. Dafne posłała mu współczujące spojrzenie, a Serp machnął tylko zbywająco ręką.
-Co się stało, to się nie odstanie. Ważne że mamy to już za sobą.
-Dzięki braciszku.- radosny uśmiech ponownie zagościł na twarzy starszego z braci - Ale mieliśmy przecież porozmawiać jeszcze o osobach które będą w naszej siatce szpiegowskiej.
- No tak! Prawie o tym zapomniałem. - na twarzy Węża zagościł nie wróżący niczego dobrego uśmieszek - Daffy, pamiętasz nasze kółko naukowe?
Zaskoczenie zagościło na twarzy jedynej dziewczyny w pokoju.
- Ty chyba nie zamierzasz ICH w to wmieszać?!
***********************************************************************************
Narya Anima - Wszyscy są biali, bo kolor ich sierści zależy od koloru włosów. Bardzo się ciesze, że Ci się podoba :)
Sylwia Bloggerka - No cóż nawet mi nie dane jest wiedzieć, co przeskrobał Lucjusz :) A co do koloru, to przecież wiesz.
Angel - Co do częstszego wstawiania rozdziałów nie wiele mogę zrobić. Mam nawał nauki w szkole i nowe rozdziały pojawiają się tylko dlatego, że droga do szkoły zajmuje mi ok. 30 minut, więc piszę w autobusie. W dodatku niczego nie ułatwia mi też brak Bety. Ale postaram się!
Beta w dalszym ciągu pilnie poszukiwana! Mam nadzieję, że w końcu znajdą się chętni.